niedziela, 12 października 2014

Prolog

Ja i Natalie poszłyśmy na spacer. Po prostu. NIc nie mówiąc razem tak chodziłyśmy. Ja myślałam o tym, co ze sobą zrobić. Nagle ktoś oblał mnie shake'iem
- Człowieku.... KIM ty jasna.... jesteś?
- Sorka, Niall jestem. Naprawdę przepraszam.
- Przeżyję... Soph, A to Natalie. - przedstawiłam Natalie i siebie. Znowu ktoś na mnie wylał coś mokrego. - Człowieku, kimkolwiek jesteś, powiedz mi. Co twój napój robi na mojej głowie?
- Soph.... Hahahahahahahahahahaha Do twarzy ci w blondzie! Hahahahaha
- No jak na razie ścieka. Harry, miło mi. Sorki...
- Soph, a to Natalie. Niall'a pewnie znasz. Jasna..... Natalie daj mi klucze, nie wzięłam swoich. Tylko nie w głowę.
Natalie rzuciła kluczami prosto w moją mokrą głowę. Zabiję ją jak tylko będę miała chęci. Czemu Harry idzie ze mną? Dobra, będę taka ,, miła" i go wezmę ze sobą.
- Dziękuję ci bardzo, za to co zrobiłeś z moimi włosami.
- Prosze.
- Dociera do ciebie sarkazm?
- Nie, ale wiem co to jest.
- Przynajmniej tyle... Wejdź, ja szybko umyję włosy i przyjdę
- Spoko.
- ROZGOŚĆ SIĘ! - powiedziałam szybko pieniąc włosy, szybko je spłukałam i zaczęłam je suszyć. Musiałam je spiąć w wysokiego koka, żeby nie było wydać, jakie są długie. Nie lubię moich włosów.- już jestem.
- Nie chodź w spiętych włosach. Masz ładne i długie włosy.
- Dzięki?? Napijesz sie czegoś? Kawa, herbata?
- Jak masz wodę to poproszę. - powiedział, a ja mu nalałam tej wody. Modliłam się w duchu, żeby był ostrożny, i żeby mi jej nie wylał na głowę.
- Trzymaj.
- Dzięki, Idziesz na dyskotekę?
- Eeeeee, ale ja nie umiem tańczyć.
- Ja też i co? Chodź, będzie fajnie.
- Dobra, o której?
- Przyjdę po ciebie.
- Spoko. Właśnie... Ja nic o tobie nie wiem, znaczy się, wiem tylko jak masz na imię.
- Z czasem nabierzesz o mnie wiedzy. Eee, to co robimy?
- Możemy pograć w pytania.
- Co?
- Pytania, to taka gra w której zadajesz pytania drugiej osobie, a ona nie może odpowiedzieć ci pytaniem.
- Spoko, zaczynamy?
- Oki, zaczynaj.
- Hmmmm..... Jaka jest twoja historia?
- No cóż... Byłam w rodzinie zastępczej, wychowywali mnie dziadkowie. Byłam ofiarą mojego byłego. Moja była przyjaciółka potraktowała mnie jak śmiecia. Później w wieku 15 lat wyrzucili mnie z domu i byłam w bidulu przez 3 lata. Później poznałam Natalie, i zamieszkałam u niej.
- Jesu.... Mam wrażenie, jakby twoją historię pisał pijany psychopata.
- Sama mam takie wrażenie.- powiedziałam, wycierając ręką łzy
- Nie płacz... Proszę cię nie płacz- powiedział i szybko mnie przytulił.
- Czasem pękam... Najczęściej w nocy... - powiedziałam płacząc coraz bardziej.
- Nie będziesz.... Posklejam cie, obiecuję.
 - Dziękuję....
Płakałam długo, dość długo, żeby zasnąć w ramionach Harry'ego.
-Ciii....Soph??
- Nie śpie- powiedziałam dość sennym głosem
- Słuchaj mam pytanie... Ale tak na poważnie.
- Hmmm?
- Bo słuchaj...
- Harry, spokojnie.
- Zostaniesz...
- Nie musisz dokańczać.  Tak.
- Wiesz czemu?
- Zastanawia mnie to.
- Bo jesteś inna. Znam cię około 4 godzin, a tak mi namieszałaś w głowie...
- Ale ja tam przecież nie siedzę.
- W głowie może nie, ale w myślach tak.
- Nie rozumiem. - powiedziałam patrząc na niego.
- Są na świecie rzeczy które są niewytłumaczalne. Jedną z nich jest miłość.
- Nadzieja, Wiara, Marzenia, Miłość i Naiwność.
- Ta. I może jestem naiwny, może wierzę w marzenia. Ale Cię kocham, i mam nadzieję, że ty mnie też.
- Znasz mnie maksymalnie krótko. Znasz tylko moją historię...
- Znam całą ciebie. Oczy, są otworem do serca. I oczy, to odzwierciedlenie duszy.  Jeśli, nie chcesz, spokojnie. Dam ci czas.  Ale po prostu daj mi znak, jeśli będziesz gotowa.
- Jaki?
- Nie wiem, np. pocałunek?
- Dobra - powiedziałam, po czym pocałowałam go. Po chwili, oderwałam się od niego. - Już wiesz?
 Hazz, tylko mocniej mnie przytulił i pocałował w czoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz